Klaudia, 33 lata | drugie dziecko | mężatka

Mother and Two Children

Drugi raz jest o wiele trudniejszy. Z moją ciążą było wszystko w porządku, ale próby nadążania za maluchem i rosnący brzuszek były wyczerpujące. Od samego początku miałam lekką niedokrwistość i brałam suplementy, kiedy mogłam. Myślałam, że kiedy dziecko się urodzi, odzyskam trochę energii nawet przy braku snu.

Karmiłam nasze starsze dziecko piersią do 6 miesiąca i chociaż ciężko było zacząć, to potem już poszło dobrze. Założyłam więc, że za drugim razem również się uda – i będę bardziej doświadczona, więc tak naprawdę będzie łatwiej. Kiedy wróciliśmy ze szpitala, nadal czułam się wykończona. Pamiętam, że myślałam, że za pierwszym razem nie było aż tak źle, ale przypuszczałam, że to dlatego, że nie mogłam tyle samo odpoczywać. Na początku miałam wystarczającą ilość mleka, ale stopniowo dziecko zaczęło prosić o więcej i więcej pokarmów i czułam, że nie jestem w stanie zaspokoić tego zapotrzebowania. Czułam się taka samotna, jakbym była w złym ciele. Wściekałam się na mojego malucha i miałam pretensje do męża bez powodu. Pewnej nocy poddałam się i poprosiłam męża, żeby dał mu butelkę, żebym mogła odpocząć. Chciałam karmić piersią jak najdłużej, ale nie miałam już siły – jedyne, o czym mogłam myśleć, to sen.

Upierałam się przy karmieniu piersią i sięgałam po butelkę, kiedy naprawdę nie było wyjścia (zwłaszcza że mąż wrócił do pracy) i porozmawiałam z lekarzem o najlepszych opcjach dla mojego dziecka, jeżeli tym razem nie będę w stanie karmić piersią. Zasugerował, żebym zrobiła badania krwi na niedokrwistość i zbadała poziom żelaza. Wyniki wykazały, że miałam niedokrwistość z niedoboru żelaza, potencjalnie powodującą u mnie przemęczenie i wpływającą na produkcję mleka. Jestem teraz w trakcie leczenia i zaczynam się czuć lepiej. Mam również energię, aby kontynuować karmienie piersią. Cieszę się, że wspomniałam lekarzowi, co czuję i zaczęłam się leczyć. Dziękuję, że mogłam karmić piersią mojego nowo narodzonego synka do 6. miesiąca życia.